Rolą pracownika (w procesie – powoda) będzie wykazanie, że wypowiedzenie jest nieuzasadnione (wyrok SN z 8 marca 1977 r., I PRN 17/77). Podstawą powództwa pracownika o odszkodowanie lub przywrócenie do pracy będzie art. 45 k.p., a pracodawca powinien dołożyć starań, aby wykazać przed sądem, że jego decyzja była prawidłowa.
KŁAMSTWO TO PRAWDA; Tak, jak zostało to już napisane powyżej kłamstwo to prawda jedyna najprawdziwsza prawda. Umysł ludzki działający pod ciągłą presją, jednocześnie karmiony kłamstwami w końcu sam uwierzy w to, co zostało stworzone w wyobraźni. Kłamca w trudem odróżnia fikcję od prawdy. Wygodna wiara w świat ciągłych
Pojawia się więc pytanie, jak nie odpowiadać za długi męża czy długi żony. Aby nie odpowiadać za długi współmałżonka, wystarczy znieść wspólnotę majątkową. Można to zrobić w dowolnym momencie – zarówno przed, jak i po ślubie. Do zniesienia wspólnoty majątkowej wymagane jest: porozumienie ze współmałżonkiem,
Fast Money.
Sąd dla znakomitej większości osób nie jest środowiskiem naturalnym. Sama chyba nigdy nie zeznawałam przed sądem w charakterze świadka, chociaż zdarzyło mi się składać zeznania na policji i nie było to nic przyjemnego. Zdarza się tak, że zeznawanie przed sądem wiąże się z nieprzyjemnymi sprawami jak przestępstwa, wypadki czy sprawy rozwodowe. Osoba powołana na świadka często pytana jest o rzeczy, o których wolałaby sobie nie przypominać. Jak zeznawać w sądzie? Poniżej kilka prostych wskazówek, które być może pomogą ci przygotować się psychicznie do rozprawy. Kilka podstawowych informacji Zazwyczaj jest tak, że na początku dostajesz wezwanie z sądu i nie wiesz co robić. Czy musisz na pewno jechać? W co się ubrać ? Co ze sobą zabrać? Czy jeżeli mieszkasz w Gdańsku to musisz jechać do sądu do Zakopanego? Pytań, które przychodzą Ci do głowy może być mnóstwo. Część odpowiedzi na nie znajdziesz we wpisie o tym, jak się zachować w sądzie. Jest tam kilka informacji o tym, jak się ubrać, co zabrać ze sobą, czego do sądu nie zabierać, jak się zachować na sali rozpraw. Jeżeli zastanawiasz się, czy brać w pracy urlop na czas zeznawania w sądzie i czy w tym czasie przysługuje Ci wynagrodzenie, zajrzyj do wpisu na ten temat. A poniżej przedstawiam ci kilka zasad dotyczących tego jak zeznawać w sądzie, jak już znajdziesz się na sali rozpraw. 1. Jak zeznawać w sądzie to tylko prawdę Na początek banał. Ale niezwykle ważny. O obowiązku zeznawania zgodnie z prawdą na początku pouczy Cię sąd i warto sobie to pouczenie wziąć do serca. Za zeznawanie nieprawdy, ale także za zatajenie prawdy grozi odpowiedzialność karna. Kiedyś można za to przestępstwo można było dostać do trzech lat pozbawienia wolności, ale po nowelizacji przepisów w 2016r., kara wynosi od 6 miesięcy do nawet 8 lat. Jest to zagrożenie bardzo wysokie. Górna granica zagrożenia karą (8 lat) pokrywa się z dolną granicą kary za zabójstwo. Mówiąc prostym językiem, za składanie fałszywych zeznań można dostać maksymalnie 8 lat, a za zabójstwo można dostać minimalnie 8 lat. Możemy sobie zatem wyobrazić, że w skrajnie ekstremalnych przypadkach taką samą karę dostanie osoba skazana za zabójstwo i osoba skazana za fałszywe zeznania. Oczywiście jest to przykład trochę przerysowany, ale potencjalnie taka możliwość istnieje 2. Słuchaj pouczeń, znaj swoje prawa Bardzo ważnym jest, żeby słuchać tego, co mówi sąd. Udziela on niezbędnych pouczeń, które mogą okazać się bardzo ważne. Zazwyczaj sędzia zapyta Cię czy treść pouczeń jest dla Ciebie zrozumiała. Jeżeli czegoś nie rozumiesz, nie wstydź się, zapytaj. Chociaż pouczenia są przeważnie przekazywane prostym językiem, to jednak mogą pojawić się terminy, które nie muszą być dla ciebie zrozumiałe i jasne. Jak chociażby pojęcie „osoby najbliższej”, które to możesz rozumieć inaczej niż sąd i przepisy. Zawsze możesz też czegoś po prostu nie dosłyszeć. Sprawdza się tu zasada kto pyta-nie błądzi. Co do zasady jest tak, że jeżeli stroną postępowania jest ktoś z bliskiej rodziny, to możesz w ogóle odmówić składania zeznań. Bez żadnych konsekwencji prawnych. Oczywiście jeżeli wiesz coś, co może pomóc w sprawie i odmówisz składania zeznań to tym samym nie pomożesz. Każda sytuacja wymaga indywidualnego przemyślenia. Jeżeli zeznajesz w sprawie, w której stroną jest Twój partner z którym żyjesz w nieformalnym związku i nie wiesz czy możesz odmówić składania zeznań w jego sprawie, to zajrzyj do mojego wpisu o tym, czy konkubent może odmówić składania zeznań. Pamiętaj też, że co do zasady możesz odmówić udzielenia odpowiedzi na pytanie, jeżeli udzielenie tej odpowiedzi mogłoby narazić Ciebie bądź osobę najbliższą na odpowiedzialność karną za przestępstwo bądź przestępstwo skarbowe. Więcej na ten temat przeczytasz tutaj. 3. Zeznawanie w sądzie to nie egzamin-nie musisz znać odpowiedzi na każde pytanie Wiele osób mających zeznawać w sądzie zastanawia się nad tym, co będzie jeżeli o czymś zapomną. Pamiętaj – zeznawanie w sądzie to nie egzamin, nie matura ustna, ani nie teleturniej. Tutaj nie musisz znać odpowiedzi na każde pytanie. Jeżeli czegoś nie wiesz, powiedz to sądowi. Jeżeli czegoś nie pamiętasz- tak samo. Niestety ludzie często próbują sobie dziury w pamięci załatać na siłę, co przynosi efekty odwrotne do zamierzonych. Pamiętaj też, żeby odróżnić to co własną wiedzę i spostrzeżenia od tego, co zostało przez Ciebie usłyszane od innej osoby. Nie mów, że wiesz na pewno, że Janek ukradł Kazikowi telefon, jeżeli tego nie widziałeś, ale Janek ma złą opinię, a poza tym Kazik mówi, że tak było. Powiedz zamiast tego, że Kazik powiedział Ci, że to Janek ukradł mu telefon i że dla Ciebie to prawdopodobne, bo wcześniej zdarzało się, że Janek coś komuś ukradł i na przykład siedział za to w więzieniu. 4. Zeznawaj zwięźle To jest bardzo ważne, a zdarza się, że trudne do wykonania. Wyobraź sobie, że zeznajesz w sprawie , w której ktoś włamał Ci się do domu. W czasie włamania bawiłaś się na weselu swojej córki. Sąd pyta co jest ci wiadome w sprawie. Najistotniejsze dla sądu jest to, co zginęło z domu, jak ujawniono włamanie, czy na przykład wróciłaś do domu a złodziej był w środku i widziałaś jego twarz. Czy było tak, że dopiero po powrocie do domu zorientowałaś się, że drzwi są wyłamane. Czy widziałaś coś podejrzanego w okolicy, czy na przykład do domu tydzień przed włamaniem dzwoniły tzw. „głuche telefony”. Czy ktoś wiedział, że tego dnia nie będzie nikogo w domu. Nie musisz opowiadać o tym, jak było na weselu córki ani o tym jaką miała suknię ślubną. Zwracaj też uwagę na to, żeby odpowiadać na pytania sądu. Na przykład jeżeli sąd, w sprawie z prawa pracy, pyta o to, jakie były obowiązki pracownika w firmie w której pracujesz, na konkretnym stanowisku, to nie wymieniaj szczegółowo wszystkich stanowisk i zakresu ich obowiązków. 5. Zachowaj spokój, postaraj się nie podchodzić do sprawy emocjonalnie Czasami trudno jest zeznawać w sądzie, jeżeli sprawa dotyczy rzeczy, które dotykają Cię do żywego. To zrozumiałe. Ale pamiętaj, że w sądzie najlepiej będzie, jeżeli zachowasz spokój. Zwracaj się z szacunkiem nie tylko do sądu, ale także do zadających Ci pytania stron, ich obrońców i pełnomocników czy prokuratora. Jeżeli zeznajesz na korzyść jednej ze stron, to strona przeciwna i jej pełnomocnik najprawdopodobniej będą starali się zweryfikować czy jesteś wiarygodna dodatkowymi pytaniami. To nic osobistego, takie ich zadanie i nie ma co się unosić. Jeżeli sąd nie uchyli danego pytania, to nie możesz nie udzielić na nie odpowiedzi tylko dlatego, że wydaje Ci się ono „głupie”. Pamiętaj też, że tak naprawdę nie ma się co denerwować. Sąd też człowiek. Przeważnie na początku Sąd zapyta o Twoje dane. Często dużym problemem jest pytanie o wiek. Nie wiem z czego to wynika, być może świadkowie są zaskoczeni tym pytaniem, muszą się zastanowić, ile mają lat. Szczerze mówiąc nie dziwię się, też czasami jak ktoś mnie pyta o wiek, zwłaszcza w sytuacji oficjalnej, to mam z tym problem i muszę się chwilę zastanowić. Przeważnie jest tak, że sąd najpierw zapyta w czy wiesz w jakiej sprawie zostałaś wezwana i co ci wiadomo na ten temat. Jeżeli wcześniej zeznawałaś w sprawie karnej na policji czy przed prokuratorem, to sąd odczyta twoje wcześniejsze zeznania i zapyta czy je podtrzymujesz. Czasami zdarzają się jakieś rozbieżności w zeznaniach, pomyśl wtedy dlaczego wcześniej zeznawałaś inaczej niż teraz wytłumacz to sądowi. Może na przykład wtedy nie wiedziałaś o czymś, co teraz wiesz. A może wtedy pamiętałaś lepiej. Pamiętaj przy tym o obowiązku mówienia prawdy. Zdarzyło Ci się kiedyś zeznawać w sądzie? Jakie to było dla Ciebie doświadczenie?
15 lutego 2014, 12:26 Ten tekst przeczytasz w 8 minut Shutterstock Fałszywe zeznania świadków to norma. To właśnie na nich często oparte są wyroki skazując. Każdego dnia przed salą rozpraw wszystkich polskich sądów czekają świadkowie, którzy doprowadzą do orzeczenia o winie za rozpad małżeństwa - niewinnego małżonka. Potwierdzą fakty, które w ogóle nie miały miejsca, albo dadzą alibi oszustowi. Klient na spotkaniu z adwokatem przedstawił spór, dokumenty, stanowisko. Zawarł umowę, podpisał pełnomocnictwo i wpłacił wynagrodzenie. Adwokat chce się już pożegnać, ale klient mówi, że jeszcze nie rozmawiali o jego świadkach. Adwokat macha lekceważąco ręką i mówi: mam własnych, sprawdzonych wielokrotnie. To tylko prawnicza anegdota, ale - niestety - jest w niej sporo prawdy. W efekcie sala sądowa, która powinna być miejscem realizowania procesu sprawiedliwości, staje się tego zaprzeczeniem. Jak choćby w głośnej w Kielcach sprawie, bulwersującej tym bardziej, że krzywoprzysięstwa dopuścili się stróże prawa. Czterech policjantów zostało ostatecznie skazanych na siedem miesięcy więzienia w zawieszeniu za składanie przed sądem fałszywych zeznań mających obciążyć jednego z kierowców - uczestnika kolizji samochodowej. Stróże prawa twierdzili, że to właśnie kierowca fiata ponosi winę za wypadek. Mężczyzna przekonywał z kolei, że nie złamał przepisów. Jego słowa zostały potwierdzone w innym postępowaniu, w którym został prawomocnie uniewinniony od zarzutu spowodowania stłuczki. Okazało się, że wjechał na skrzyżowanie na zielonym świetle, a nie – jak przekonywali sąd funkcjonariusze – na czerwonym. Przy okazji wyszło na jaw, że policjanci dwukrotnie składali przed sądem fałszywe zeznania. Minęli się z prawdą nie tylko co do zachowania kierowcy fiata, okazało się też, że sami naruszyli przepisy drogowe, co próbowali ukryć. Najczęstsze przestępstwo Taka sprawa nie jest żadnym ewenementem. Każdego dnia przed salą rozpraw wszystkich polskich sądów czekają świadkowie, którzy doprowadzą do orzeczenia o winie za rozpad małżeństwa – niewinnego małżonka. Spowodują też przyznanie opieki nad dzieckiem temu rodzicowi, który nie tyle daje lepszą gwarancję wychowania dziecka, ile raczej bardziej chce dopiec drugiej stronie. Potwierdzą fakty, które w ogóle nie miały miejsca, albo dadzą alibi oszustowi. Adwokat Jerzy Naumann, były prezes Wyższego Sądu Dyscyplinarnego Adwokatury, uważa, że składanie fałszywych zeznań jest najczęściej popełnianym przestępstwem, choć nie znajduje to odzwierciedlenia w wyrokach w sprawach o krzywoprzysięstwo: rocznie zapada ich ok. 3 tys. (na ponad 408 tys. wszystkich skazań). – Liczba faktycznych przypadków zeznawania przez świadków nieprawdy jest jednak o wiele większa, niż to wynika z danych – wskazuje. Fałszywe zeznania, co podkreśla mec. Naumann, to ciężkie uchybienie powadze sądu i zamach na prawidłowość wyrokowania. – Dawniej ludzie unikali bycia świadkiem w sądzie. Dzisiaj nastawienie się zmieniło pod wpływem tabloidów, Facebooka oraz Twittera. Każdy wypowiada się o wszystkim, także o tym, o czym nie ma bladego pojęcia, albo o tym, o czym nie opowiada się nawet bliskim. A ponieważ prawie nigdy i nigdzie nie ponosi się odpowiedzialności za to, co się mówi, świadkowie czują się swobodnie. Znam sędziów i adwokatów, którzy twierdzą, że świadkowie w sądzie wyłącznie kłamią i ich zeznań w ogóle nie należy brać pod uwagę – mówi adwokat Andrzej Michałowski, były wiceprezes Naczelnej Rady Adwokackiej. Te zeznania są jednak brane przez sąd pod uwagę, co więcej, bardzo często wyroki zapadają na podstawie zeznania jednego czy dwóch świadków, przy braku innych dowodów. Często zdarza się bowiem, że w sprawie występuje jedynie pokrzywdzony i sprawca. Słowo przeciwko słowu. – Dowód z zeznań świadków to podstawa w polskim procesie karnym. To właśnie na nim najczęściej sądy opierają wyroki – wskazuje dr Marcin Warchoł, karnista z Uniwersytetu Warszawskiego. Podkreśla, że w prawie kanonicznym obowiązuje zasada wywodząca się z prawa rzymskiego: testis unus, testis nullus (co oznacza: jeden świadek, żaden świadek). Wyjaśnia jednak od razu, że zupełnie inny charakter postępowania przed sądem powszechnym wyklucza przeniesienie tej zasady. – Nie byłoby to nawet najlepsze rozwiązanie. Problemu opierania wyroków na kłamstwach nie powinno się jednak pozostawiać i należy szukać rozwiązania – podkreśla. Mecenas Jerzy Naumann przyznaje, że w procesach spornych, zwłaszcza cywilnych i rodzinnych, kłamstwa świadków są wręcz nagminne. Krzywoprzysięstwo jest też często obecne w procesach karnych. – Najbardziej rozpowszechnioną formą złożenia fałszywego świadectwa jest ucieczka w niepamięć. W sukurs idzie tu stale wydłużający się czas trwania procesów. Odpowiedź „nie pamiętam” jest najbezpieczniejszą drogą złożenia fałszywego zeznania. Drugą formą jest zatajenie znanej świadkowi prawdy o faktach. To zaś jest traktowane przez prawo karne na równi ze świadomym zeznaniem nieprawdy, które jest trzecią postacią dopuszczenia się tego typu przestępstwa – wylicza. I tłumaczy, że w modelu procesu, w którym rola w ustalaniu prawdy przypada sędziemu, każda z tych wymienionych form może być ograniczona, o ile sędzia dysponuje odpowiednim doświadczeniem oraz osobowością. Wprawnie odbierając zeznania, potrafi tak poprowadzić grę ze świadkiem, że albo ten zrezygnuje z kłamstwa, albo zostanie na oszustwie przyłapany. Mamy jednak do czynienia z odejściem od wspomnianego modelu na rzecz pełnej kontradyktoryjności (modelu, w którym rola sędziego jest bierna, ogranicza się do roli arbitra rozstrzygającego spór, aktywność zaś w zakresie dowodzenia spada zaś na strony – aut.). – Niestety wdrażany model nie wyposaża adwokatów i prokuratorów w instrumenty pozwalające na zdobywanie materiału mogącego skutecznie wykazać, że przesłuchiwany w sądzie świadek zeznał nieprawdę – zwraca uwagę mec. Naumann. – Trzeba jasno powiedzieć: fałszywe zeznania są zjawiskiem uniemożliwiającym wymierzanie sprawiedliwości. I rośnie skala tego zjawiska. Pouczenie o obowiązku mówienia prawdy i instytucja przysięgi całkowicie utraciły znaczenie. Są przez sądy dokonywane mechanicznie, bez niezbędnego ładunku psychologicznego, którym – wywołując określoną refleksję, powinien być obciążony zeznający. Zresztą samo przyrzeczenie, w związku z całkowitą erozją takich emocji jak poczucie honoru czy dbałość o reputację, na tyle straciły na znaczeniu, że w obliczu panoszącego się w całym życiu publicznym kłamstwa przyrzekanie w sądzie nabiera zabarwienia cokolwiek farsowego. Jednak decydujące znaczenie dla tak masowego zjawiska, jakim jest składanie fałszywych zeznań, jest prawie całkowita bezkarność tego przestępstwa – podkreśla były prezes Wyższego Sądu Dyscyplinarnego Adwokatury. Bezkarne przestępstwo Część problemu tkwi w tym, że sędziowie nie korzystają z władzy sądu. Sytuacje, w których przekazują prokuraturze wyciąg z akt zaświadczający o fałszywych zeznaniach złożonych podczas rozprawy, są wyjątkowe. – Daje się zaobserwować brak zainteresowania dla tego, czy świadek prawdziwie, czy kłamliwie podaje fakty. Za tymi ostatnimi nie idzie stosowne przywołanie do należytego zachowania wobec sądu, a w razie kontynuacji – bezwarunkowe pociągnięcie do odpowiedzialności prawnej – mówi mec. Naumann. Sędziowie przyznają, że składanie fałszywych zeznań jest zjawiskiem coraz częstszym i że w dużej mierze spowodowane jest tym, że prokuratura w niewielu przypadkach decyduje się wystąpić z oskarżeniem. – W tych sprawach są problemy dowodowe – zwraca uwagę sędzia Rafał Puchalski z Sądu Rejonowego w Jarosławiu. Nagminne są sytuacje, gdy świadek w postępowaniu przygotowawczym składa zeznania, a zmienia je w trakcie postępowania przed sądem. Oskarżyciele kierują zaś akt oskarżenia wtedy, gdy mają czystą sprawę pod względem dowodowym. Takie przypadki to jednak promil. – Na wokandę trafiają jedynie te sprawy, gdy w protokole postępowania przygotowawczego znajdują się zeznania zupełnie odbiegające od tych zawartych w protokole sporządzonym na etapie sądowym, np. gdy świadek początkowo obciąża swoimi zeznaniami daną osobę, a następnie się z tego wycofuje. W takich sytuacjach sprawa jest pod względem dowodowym łatwa dla prokuratury. I jest w zasadzie pewność skazania – tłumaczy sędzia Puchalski. Dodaje, że są jednak sytuacje, gdy na początku świadek twierdzi, że sprawcą jest na pewno dana osoba, potem, że nie ma już stuprocentowej pewności, ale zdecydowanie była to osoba podobna do tej początkowo wskazywanej. W konsekwencji takich zachowań sędziowie mają wątpliwości co do sprawcy, a i dla prokuratury pojawia się problem, czy postawić zarzut świadkowi, bo powiedział mniej więcej to samo. Prokuratorzy często więc odstępują od ukarania świadka. Mecenas Michałowski zwraca uwagę, że tak jak w sprawach cywilnych mijanie się z prawdą świadków bywa bagatelizowane, tak w sprawach karnych czasem aktywność prokuratury budzi zdziwienie. Może bowiem oznaczać próbę uzyskania własnego sukcesu za cenę sprawiedliwości. – Spotkałem się z sytuacją, w której na podstawie zeznań świadka oskarżony został uznany za winnego. Postępowanie toczyło się z prywatnego oskarżenia, wcześniej prokurator je umorzył, nie dopatrując się przestępstwa. Jednak po orzeczeniu o winie oskarżonego ten sam prokurator wykazał się szybkością i aby obronić swoje wcześniejsze umorzenie, oskarżył świadka o składanie fałszywych zeznań. Oskarżył wyłącznie na podstawie sprzeczności zeznań świadka z wyjaśnieniami oskarżonego. Sprzeczności dosyć uzasadnionej, jeśli zważyć, że oskarżony chciał i chce się uwolnić od odpowiedzialności, więc mówi coś innego niż świadek – opowiada mec. Michałowski. Problem społeczny Psychologia wie, jak problem powszechnego mijania się z prawdą wytłumaczyć, ale nie potrafi wskazać, jak z nim sobie poradzić. Prawnicy pokładają nadzieję w nagrywaniu rozpraw, które już weszło do części polskich sądów. – Dla wielu ludzi może to być wystarczającym hamulcem przed wygłupieniem się – uważa mec. Michałowski. Podobnego zdania jest sędzia Puchalski, który wskazuje, że na taśmie będzie uwiecznione wszystko, nie tylko słowa, ale i każdy grymas twarzy. To zaś przy dokładnej analizie nagrania może doprowadzić sędziego do pewnych wniosków czy wzbudzić jego podejrzenia. Optymizm ten studzi dr Tomasz Witkowski, psycholog kłamstwa. – Żyjemy w czasach absolutnej tolerancji dla nadużyć. Skoro wolno kłamać politykom, rektorom wyższych uczelni, którzy dla uzyskania tytułu popełniają plagiat, to dlaczego obywatele mieliby nie składać fałszywych zeznań – pyta retorycznie. Problem fałszywych zeznań nie jest nowy, choć z pewnością nasila się wraz ze spadkiem poszanowania sądów. Tego problemu nie da się wyeliminować, ale należy zabiegać o poprawę kultury na sali rozpraw. Należy także upowszechniać informację, że składanie fałszywych zeznań to czyn karalny. Za jego popełnienie można pójść do więzienia na trzy lata. Jednak o takich sprawach nie słychać, a znaleźć wyrok skazujący na maksymalny wymiar kary to jak szukanie igły w stogu siana. – Sam złożyłem kilka wniosków o to, by sędzia zawiadomił prokuratora, w naprawdę drastycznych przypadkach. Nigdy nie zawiadomił. Jeżeli zatem sędziowie będą pobłażliwie traktowali ewidentne kłamstwa, będzie tylko gorzej – uważa mec. Michałowski. Trudno jednak żądać od sądów surowej postawy, kiedy nawet Sąd Najwyższy dał wyraz wątpliwościom, czy zawsze należy ścigać za fałszywe zeznania. Chodzi o uchwałę z 20 września 2007 r. (sygn. akt I KZP 26/07). Sąd wyjaśnił, że świadek jest co prawda obciążony ustawowym obowiązkiem składania zeznań i podlega odpowiedzialności karnej wtedy, gdy są one fałszywe, to oskarżony (podejrzany) jest zwolniony z obowiązku mówienia prawdy. Jeżeli jednak prawo określa, że oskarżony nigdy nie odpowiada za składnie fałszywych wyjaśnień, to trzeba też uznać, że wyłączenie bezprawności dotyczy także każdych zeznań złożonych w toku przesłuchania w charakterze świadka dotyczących jego zachowania stanowiącego przestępstwo. Z jednej więc strony świadek jest obarczony obowiązkiem mówienia prawdy, a z drugiej, z racji rzeczywistego udziału w zdarzeniu, na którego temat zeznaje, ma prawo nieobciążania samego siebie. Przesądza to o tym – jak uważa SN – że z sytuacji kolidujących ze sobą dóbr (prawo do obrony) trzeba poświęcić dobro prawidłowego funkcjonowania wymiaru sprawiedliwości. Zgodnie zaś z poglądem SN każdy świadek może teoretycznie się bać, że za chwilę karta się odwróci. Choć kłamią wszyscy na całym świecie, to jednak inne państwa potrafią sobie radzić z takimi problemami. – Tam się nie przymyka oczu na kłamstwa świadków. To kwestia mentalności. Problem tkwi więc w odpowiedniej praktyce sądów i stosowaniu prawa, czego wyrazem jest choćby ta uchwała SN, z którą trudno się zgodzić. Przyznawanie prawa do kłamstwa osobom zeznającym jako świadkowie może bowiem unicestwić podstawowy cel procesu karnego – mówi dr Marcin Warchoł. I wyjaśnia, że bardzo rygorystyczne jest pod tym względem orzecznictwo niemieckie. Tam nie ma możliwości zwalniania świadka ze składnia zeznań, nawet jak się obawia o własną odpowiedzialność karną, tak jak u nas. W Niemczech, jeśli świadek skłamie z obawy przed grożącym mu niebezpieczeństwem, sąd może co najwyżej złagodzić karę lub odstąpić od jej wymierzenia (w wypadku zeznań niezaprzysiężonych), ale w żadnym wypadku obawa taka nie powoduje wyłączenia bezprawności czynu polegającego na złożeniu fałszywych zeznań. Podobnie krzywoprzysięstwo jest traktowane przez prawo szwajcarskie czy włoskie. – W Polsce zdecydowanie jest największa tolerancja dla kłamstwa w sądzie – przyznaje dr Warchoł. Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL Kup licencję Zobacz więcej Przejdź do strony głównej
jak udowodnić kłamstwo przed sądem